arrow left
arrow right

Dlaczego nie zatrudnię Lean Managera?

23 września 2025
man in white dress shirt sitting by the table

Bob Emiliani zauważył niedawno, że lean konsultantów jest zdecydowanie więcej niż firm, które naprawdę praktykują lean. Wystarczy wpisać „lean” na LinkedIn, a wyskakuje armia ekspertów gotowych zrewolucjonizować każdą fabrykę. Tylko gdzie są te fabryki, które rzeczywiście przeszły transformację? I czy ta transformacja się utrzymała, jak lean ewangelista (xD nie mogę z tych podpisów) poszedł zbawiać kolejną firmę?

Lean Manager? A na co to komu?

Nie będę ukrywał, że sam przez większość życia byłem Lean Managerem (różnie to zwali). Więcej czasu spędzałem na przekonwyaniu Zarządu, że samo powołanie mnie na to stanowisko to nie znaczy, że na hali automatycznie zapanuje porządek, bo przecież „zrobisz 5S i będzie git”.

W wielu firmach Lean Manager to osoba, która ma „wdrażać lean”. Ale co to właściwie znaczy? Często kończy się na organizowaniu warsztatów, aktualizowaniu tablic i tłumaczeniu, że „to nie zadziała u nas”. A gdy Lean Manager odchodzi, to lean znika razem z nim. Tablice pokrywają się kurzem, a audity 5S nie są robione, aż nie zrekrutujemy nowego. Czasem mam wrażenie, że w niektórych firmach lean żyje tylko wtedy, gdy jest na etacie.

Lean Manager jak Pełnomocnik ds. ISO, czyli dlaczego nie da się scedować przywództwa

Moja druga twarz z przeszłości to Pełnomocnik ds. ISO. To taka osoba, której „deleguje się” odpowiedzialność za coś, co z definicji powinno być domeną najwyższego kierownictwa. Przywództwa, zaangażowania i kultury nie da się przekazać w formie pełnomocnictwa. Tak samo jak nie da się nauczyć zespołu jakości przez sam fakt istnienia Pełnomocnika ds. ISO.

To trochę jakby prezes powiedział:
– Od dziś nie muszę być liderem, bo mamy Lean Managera!

Efekt? Lean i ISO stają się „czyjeś”, a nie „nasze”. Gdy osoba z pełnomocnictwem odchodzi, cała kultura znika razem z nią, a na hali zostaje tylko segregator z procedurami i tablica, której nikt nie aktualizuje. Jeśli lean zależy od jednej osoby, to nie jest kultura tylko projekt. A projekty mają to do siebie, że się kończą.

To jest one way ticket. Jeśli po odejściu Lean Managera wszystko wraca do punktu wyjścia, to już nie odgrzejesz tego kotleta.

Dlaczego to Prezes jest Lean Managerem?

Bo lean to nie jest zestaw magicznych narzędzi, które jak wdrożysz to zdobędziesz odznaki Pokemon. To sposób myślenia, a myślenie, jak wiadomo, najlepiej jak zaczyna się od głowy.
A głowa w firmie jest tylko jedna. Prezes to taki Chief Lean Officer z urzędu. Czy chce, czy nie, to od niego zależy, czy lean będzie strategią, czy tylko kolejną naklejką na ścianie obok „Zakaz palenia”.

Jeśli lean ma być czymś więcej niż tablicą 5S i segregatorem z procedurami, to musi być wpleciony w DNA firmy, w decyzje, w codzienne narzekania na wyniki i w kawowe small talki. A tego nie zrobi nikt inny (nawet najbardziej napalony Lean Manager) jeśli prezes nie daje przykładu.

Zatrudnić Lean Managera bez zaangażowania prezesa to jak kupić rower treningowy swojej żonie i liczyć, że sam schudniesz. Lean nie działa przez obecność. Działa przez przywództwo.
 

 

kontakt@szefprodukcji.pl

+48 661 098 407